
Fot. Amna Sayeed / Pixabay
Kolejny temat, który jest moim zdaniem kontrowersyjny. Zarówno w grupach społecznościowych, jak i na forach internetowych, niestety można znaleźć podane dawkowanie oraz metody leczenia, które nie mają nic wspólnego z weterynarią. Są to sytuacje, od których włos się jeży na głowie i człowiek będący po drugiej stronie monitora wścieka się z bezsilności. Może niektórzy powiedzą, że przesadzam, ale pozwólcie, że przedstawię wam swoją opinię na ten temat.
Przede wszystkim konsultacja z weterynarzem!
Gdy kotu coś się dzieje to przede wszystkim nie łapcie za telefon i nie czekajcie na odpowiedź od randomowych osób, które NIC o Was i Waszym kocie nie wiedzą. Na ulicy nie podchodzicie do nie znajomych i nie pytacie ich o rady, prawda? Najlepszą drogą do zdiagnozowania Waszego pupila jest przede wszystkim wizyta u weterynarza.
Jeśli nie macie możliwości jechać do swojego weta to jedźcie do najbliższej, całodobowej kliniki, która ma dobre opinie. Ja niestety z gorączkującym kotem pojechałam do pierwszej z brzegu lecznicy – nigdy więcej nie popełnię tego błędu. Kot do dzisiaj ma traumę i nie pozwala się wziąć weterynarzowi na ręce.
Social media to nie jest dobre źródło diagnozy Twojego kota. Owszem, można zapytać się o zwykłe rzeczy, związane z codziennością. Ale leczenie i diagnozowanie pozostawiłabym specjalistom w swoim fachu. Różni ludzie są w internecie. I trzeba zawsze zachować tą dozę asertywności czy odrobiny nieufności na stawiane tezy przez randomowych internautów. Nie wszystko co piszą w „necie” jest prawdą!!
Jak podawać leki to tylko pod nadzorem weterynarza!
Włos mi się na głowie jeży jak słyszę, że ktoś daje (w jakiejkolwiek sytuacji) leki bez konsultacji z weterynarzem. Mam tu również na myśli osoby z doświadczeniem hodowlanym (oficjalnym). Ja rozumiem, że można mieć zapas leków, ale nie rozumiem sytuacji, kiedy dochodzi do podawania leków bez chociażby telefonu do zaprzyjaźnionego weta. Niestety, czytałam takie wpisy, a potem był płacz, że kotce/suce coś się dzieje, a właściciel nie ma pojęcia co robić. Bo właśnie podał lek, który np. zadziałał przy poprzednim przypadku. KAŻDY przypadek jest inny.
Tak samo wszelkie ziołowe i domowe sposoby na zwierzętach nie zadziałają! Dlatego też żadne herbatki na spuchnięte oczy czy na dolegliwości żołądkowe nie powinny być polecane przez anonimowe osoby. Koty mają zupełnie inne potrzeby zdrowotne i inaczej reagują na środki, które są sprawdzone w działaniu dla ludzi.
Ponadto porównywanie kota bądź psa do człowieka jest skrajnie nieodpowiedzialne, ze względu na to, iż zwierzęta mają o wiele mniejsze organizmy i inaczej reagują na konkretne stężenia substancji leczniczych dla ludzi. Dlatego jeśli masz problem zdrowotny ze swoim zwierzakiem to każdorazowo powinno się wykonać telefon do weta, z którym zazwyczaj współpracujecie. Lub zadzwonić do całodobowej lecznicy po teleporadę.
Sugestia TAK! Ale leczenie tylko z weterynarzem!
Podawać leki powinny osoby do tego upoważnione czyli Opiekun i weterynarz lub osoby wskazane przez Opiekuna i weterynarza. W internetach możemy znaleźć wiele sugestii dotyczących leczenia. I nie ma w tym nic złego, dopóki zainteresowana osoba nie zacznie leczyć zwierzaka na własną rękę
Jak już wcześniej wspomniałam – poradzić się zawsze można. Człowiek ciekawy zawsze pyta i powinien dociekać co powinno się zrobić w danej sytuacji. Oczywiście warto pamiętać, ze weterynarze mają różny poziom wiedzy względem swoich specjalności i warto poszukiwać takiego, który jest Specjalistą przez duże „S” w swojej specjalizacji.
Trzymam kciuki za wasze koty i mam nadzieję, że podawanie leków, jak i wizyty „u weta” są rzadkością, bo są okazami zdrowia. Dociekajcie, pytajcie, nie stawiajcie wszystkiego na jedną kartę. W przypadku schorzeń wymagających interwencji lekarskiej najważniejsza jest dobra diagnoza wstępna i odpowiednie dobranie leczenia. Oczywiście pod okiem weterynarza! 🙂